czwartek, 31 lipca 2014

` Rozdział Pierwszy

Ministerstwo Magii wyglądało dziś jak zawsze w poniedziałkowy poranek i  Hermiona właściwie nie potrafiła znaleźć żadnego szczegółu, który by odróżnił go od innych dni tygodnia. Zagonieni czarodzieje pojawiali się wraz z zielonym błyskiem w kominkach rozmieszczonych wzdłuż długiego holu. Pomimo tłoku i gwaru nikt nie sprawiał wrażenia zagubionego. Każdy wiedział co musi załatwić i po co się tu znalazł. Rutyna.

Kobieta odsunęła się od szyby przez którą z góry mogła obserwować cały hol ministerstwa. Jej wzrok automatycznie padł na ramkę z jej świadectwem ukończenia z wyróżnieniem Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, która znajdowała się na sąsiedniej do szyby ścianie. Przez usta Hermiony przemknął lekki uśmiech, który szybko zniknął ponieważ ciszę w jej gabinecie zakłóciło natarczywe pukanie do drzwi.  Była Gryfonka poprawiła swoją ołówkową spódnicę i zachrypniętym od dłuższego milczenia głosem zaprosiła do środka intruza.

Od ponad roku miała swoją wymarzoną posadę w Ministerstwie Magii, osobny gabinet i przydzieloną sekretarkę, która tego dnia nie wspominała o żadnych porannych spotkaniach. Nie spodziewając się więc nikogo konkretnego Hermiona niezwykle zaskoczona wstała widząc, kto tak nachalnie dobijał się do jej biura.

Mężczyzna do którego podchodziła nie był jej obcy, kojarzyła go jeszcze z czasów szczeniackich, aczkolwiek nie darzyła zbyt wielką sympatią bruneta, który wyciągał właśnie do niej swą dłoń.

-Zabini. - mruknęła na powitanie ściskając pewnie jego dłoń i próbując nie utonąć w jego tęczówkach, o których śniła damska połowa ministerstwa i nie tylko.
-Granger, wiele się zmieniło w ciągu tych dwóch lat, gdy Cię nie widziałem.- odpowiedział chłopak równocześnie zdejmując swoją marynarkę i przewieszając ją sobie przez ramię z lekkim uśmiechem błąkającym się w kąciku jego ust.
-Jeśli liczyłeś na ślizgońsko-gryfońskie pogaduszki to pomyliłeś adresy, ale to chyba wiesz, więc.. co Cię tu sprowadza?- wypaliła dziewczyna nim zbytnio to przemyślała.

Blaise Zabini był obecnie wschodzącą gwiazdą ministerstwa i choć nigdy zbyt dobrze się nie uczył wyraźnie chciał pokazać, że nazwisko i pieniądze to nie wszystko co ma w zanadrzu. Hermiona kojarzyła go jedynie z kilku lekcji eliksirów, na których musiała siedzieć obok ślizgona. Po wielkiej bitwie w Hogwarcie wiedziała jedynie tyle, że odłączył się od swoich rodziców, którzy jako śmierciożercy zginęli na błoniach i przeszedł na odpowiednią stronę. Lepiej późno niż wcale, chociaż zapewne tylko ratował swój tyłek jak większość arystokratów.

-Wszystko wiedząca Granger, jednak nie tak wiele się zmieniło.- wzruszył ramionami mężczyzna w rozbawieniu kręcąc głową- Przechodząc do sedna, potrzebuję świstka ze zgodą na przeprowadzenie przeszukania w lochach Hogwartu. Kolega prosił bym to załatwił. - dodał szybko, widząc, że dziewczyna próbując ukryć swoje zdziwienie lekko zmrużyła oczy.
-Hogwart był już sprawdzany po wojnie miliony razy..
-Ale.. - wtrącił się mężczyzna jednak nie było mu dane dokończyć.
-Skoro Twojemu koledze tak bardzo zależy, to radziłabym raczej skonsultować się z dyrektorem Hogwartu, a nie zawracać mi głowę Zabini. - westchnęła zirytowana brunetka przypominając sobie dlaczego właściwie uważała zawsze, że ze ślizgonami jest coś nie tak.
-Potter nie wpuszcza do Hogwartu bez przepustki i wiesz o tym. - syknął przybliżając się do niej, sprawiając, że poczuła od niego najdroższe męskie perfumy jakie można kupić na pokątnej.
-Nie sądzę bym mogła podważać decyzje Ha... Dyrektora Pottera.-odburknęła podpierając ręce o swoje biodra przyjmując mimo wszystko jak najbardziej obronną postawę by bardziej się nie zbliżył.
-W takim razie załatwimy to inaczej..-wyszeptał mężczyzna i wyjął ze swojej kieszeni kopertę, którą wyciągnął w jej stronę.
-Nie przekupisz mnie!-krzyknęła popychając go w stronę drzwi.- Bezczelny cham..-syknęła pod nosem jednak chłopak ani drgnął podsuwając jej kopertę pod nos.
-Zajrzyj do środka i prześlij mi sowę co o tym myślisz, to nie przekupstwo.. to tylko propozycja Granger. Nie ma tam ani jednego galeona.- mruknął i nakładając po drodze marynarkę wyszedł z jej gabinetu.

Kobieta niechętnie otworzyła kopertę i usiadła na skrawku biurka. W środku znajdowało się zaproszenie dla dwóch osób na coroczną imprezę charytatywną wydawaną przez samego Zabiniego. Cała bogata elita świata magii zbierała się tam by  zebrać odpowiednią sumę na magiczną służbę zdrowia i edukację. To tylko jedna wersja o tym wydarzeniu, druga to po prostu szczera prawda, że jest to pijacka impreza, na której pojawiają się ludzie najbardziej wpływowi. Co to oznaczało dla niej, Hermiony Granger?  Szansa na wyrwanie się z nudnego, papierkowego świata, w którym zaczynała się już topić.

******

-Chyba tam nie pójdziesz?- jęknęła cicho ruda dziewczyna leżąc na kanapie w jej mieszkaniu patrząc wymownie na Hermionę.- Mimo zabicia Voldemorta i tej rzezi w Hogwarcie dla większości gości tam będziesz po prostu nic nie znacząca bez swojej czystości krwi.
-Ginny jeśli nie spróbuję to boję się, że utknę w swojej pracy na zawsze. Zawsze to cholernie długo.- mruknęła patrząc na swoje odbicie w lustrze i poprawiając swój kok, z którego zdążyło wysunąć się już kilka niesfornych loków.
-To spróbuj chociaż utrzymać w ryzach Rona, bo mogę Ci poświadczyć swoją krwią, że mój kochany braciszek nie ma ani trochę cierpliwości dla tej całej elitki.
-Nie martw się tyle i lepiej powiedz mi czy mogę tak iść?- zapytała Hermiona obracając się wokół własnej osi sprawiając, że kremowa suknia, którą miała na sobie delikatnie zafalowała u dołu.
-Żartujesz sobie ze mnie? Gdybyś założyła worek pokutny i tak byś wyglądała ślicznie Miona. - sapnęła przyjaciółka wyraźnie rozbawiona zerkając w kierunku drzwi, w których stanął narzeczony Hermiony, a jednocześnie jej brat.
-Z tym akurat się muszę z Tobą zgodzić Ruda.- wyszeptał oszołomiony Ron patrząc na ukochaną.
-Zamknij usta, bo Ci muchy wlecą.. - śmiejąc się z brata dziewczyna nawinęła na palec kosmyk rudych włosów.
-Oboje macie nierówno pod sufitem, ale chyba właśnie za to was kocham.. - jęknęła brunetka i wywróciła teatralnie oczami podchodząc do Weasleya, który ofiarował jej swoje ramię, którego się złapała. - Widzimy się jutro, mała - rzuciła w kierunku przyjaciółki, a sama złapała się specjalnego świstoklika, który miał przenieść parę na imprezę u młodego Zabiniego.

******

Gdy przyszła pani Weasley i jej ukochany znaleźli się na wielkiej sali specjalnie udekorowanej na tą okazję w pałacyku arystokraty, obojgu z przepychu zaparło dech w piersi. Zapach pieniędzy, w przenośni jak i w rzeczywistości, unosił się w powietrzu. Nie minęła nawet sekunda, gdy znalazł się przy nich skrzat, który przywitał gości w imieniu gospodarza i pokazał im ich wyznaczone wcześniej miejsca. Jak zdołali wyczytać z karteczek jedyne znajome nazwisko przy stoliku to Malfoy, więc uznali, że jedyne co im obojgu pozostaje to szukanie nowych znajomości, bo na tą starą nie ma co stawiać. 

Po około godzinie przybyli wszyscy goście. Ponieważ miejsce Dracona Malfoya przypadło zaraz obok Hermiony, dziewczyna wyprostowała się, gdy ten zajął swoje miejsce. Z początku postanowiła nie zerkać w jego stronę by nie zwrócić na niego swojej uwagi. Na nic jednak zdały się jej próby. Chłopak, a teraz właściwie już dorosły mężczyzna odezwał się do pary pierwszy. 

-Kogóż to moje oczy widzą?- zwrócił się do nich Malfoy podając jak gdyby nigdy nic rękę Ronowi, a następnie ucałował także dłoń dziewczyny, którą ten gest jeszcze bardziej wbił w siedzenie.

Nie widziała go zaledwie rok, a w między czasie Draco Malfoy zmienił się z małej, tlenionej tchórzofretki w dobrze zbudowanego, co musiała przyznać- przystojnego blondyna. Choć wcale tego nie planowała na moment wstrzymała oddech zerkając mu w oczy nie mogąc uwierzyć, że ktoś na kogo nigdy wcześniej by nawet nie spojrzała wywarł na niej aż takie wrażenie. 

-To naprawdę Hermiona Granger?- zapytał mężczyzna chłodnym jak zwykle głosem unosząc jedną brew. To zdecydowanie poświadczyło za fakt, że to wciąż Malfoy.
-Niedługo Hermiona Weasley.- zaznaczył od razu Ron, który mimo tego, że widział chłód byłego ślizgona i tak jak pies burek zaznaczył swoje terytorium. 
-No nie wiem.-wymsknęło się zirytowanej jego zachowaniem Hermionie.

Na chwilę zapadła niezręczna cisza, ponieważ Dracon uśmiechnął się z wyraźną kpiną do rudzielca, zaś dziewczyna spuściła wzrok w duchu modląc się by stało się cokolwiek by nie musiała znosić zazdrośniczego humoru swojego ukochanego całą imprezę. Kochała go i nie miała co do tego wątpliwości, ale niczego bardziej sobie nie ceniła od przestrzeni. Nienawidziła czuć, że jest od kogoś zależna, a teraz Ron jakby stawiał wokół niej mur, który tylko zbliżał się ku niej nie dając możliwości zaczerpnięcia oddechu.

Czując wręcz zagęszczającą się atmosferę wstała gwałtownie burcząc pod nosem, że musi skorzystać z toalety. Nim odeszła rzuciła tylko smutne spojrzenie Ronaldowi i ruszyła na poszukiwanie łazienki. Po chwili, gdy już się w niej znalazła oparła się o zimną okafelkowaną ścianę nabierając głęboko powietrza przez usta. 

Dokładnie wiedziała po co się tu znalazła i nie mogła ani na moment o tym zapominać. Miała szansę na karierę w ministerstwie jedną na milion i nie mogła jej zaprzepaścić, nie przez zazdrosnego narzeczonego.

Nie wiedząc czemu na uspokojenie do jej głowy przyplątały się jej myśli o Malfoyu, którego dopiero co zostawiła przy stoliku sączącego drogą whiskey. Dziewczyna nie potrafiła bronić się przed tym, że lekko się rumieniła myśląc o nim jako mężczyźnie. Jedyna myśl jaka całkowicie odsunęła te o Ronie była właśnie o jej prawie największym wrogu. 

-To niedorzeczne. -mruknęła sama do siebie dziewczyna gwałtownie odwracając się na pięcie by wrócić do stolika i odgonić kłębiące się w niej idiotyczne myśli.
-Wow, powoli księżniczko.- wymruczał brunet, na którego wpadła z impetem wychodząc z łazienki.
-Zabini..- wyszeptała właściwie bez tchu patrząc mu niepewnie w oczy.
-Wiedziałem, że nie przepuścisz okazji.. - wyszeptał rozbawiony ślizgon widząc jak reaguje na niego kobieta. - Baw się dobrze. - dodał odsuwając się i zostawiając ją skazaną na wykrzywiony złością wzrok narzeczonego, który przyglądał się całemu zajściu.
-No to Miona, masz ostro przekichane..-mruknęła sama do siebie dziewczyna. 

******
~rozdział pierwszy już za mną i jeśli są w nim jakieś błędy to z góry przepraszam, wciąż jeszcze nie mam swojej upragnionej bety :( Nie wiem dokładnie kiedy rozdział drugi, ale postaram się jak najszybciej..                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                         

22 komentarze:

  1. ŚWIETNA! PROSZĘ O WIĘCEJ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo to miłe, dziękuję :* postaram się szybko napisać dalszą część :)

      Usuń
  2. Po przeczytaniu tego stwierdzam tylko jedno , LUBIĘ TO ! Czekam na więcej Martuś <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę dobre. Oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz póki co tylko prolog i pierwszy rozdział, więc pomyślałam, że skomentuję dość dokładnie, co i jak, żebyś mogła zwrócić na to uwagę w przyszłości.

    Jeśli chodzi o prolog, to interpunkcja trochę leży. Jeśli masz zdanie złożone, czyli więcej niż 1 czasownik, to pamiętaj, że jeśli brak spójnika bezprzecinkowego, to ten przecunek musisz wsadzić pomiędzy. Np. tutaj - "Czy zastanawiałeś się kiedyś nad tym by zmienić bieg wydarzeń z góry przewidziany przez los?" Przecinek powinien być przed "by", bo jest to początek tak jakby drugiego zdania. Jeśli używamy wielokropka, to 3 kropeczki, a nie 2. Pytanie retoryczne: po co enter w środku zdania? :)
    Ogólnie to prolog był bardzo intrygujący. Tak naprawdę nic nie zostało w nim powiedziane, ale sugerując się gifem oraz zwykle panującymi w dramione regułami, mogę się domyślić, co się wydarzy. Aha, i wróć do prologu i zmniejsz czcionkę :) Wydaje mi się, że tak będzie lepiej i estetyczniej, skoro 1. rozdział ma ją znacznie mniejszą.

    Rozdział pierwszy - nie będę może wytykała jakichś błędów betowych, bo to bez sensu. Ale ogólnie wydaje mi się, jakby w tym rozdziale panował jakiś delikatny chaos. Przebiłaś się przez akcję, jak jakiś dziki zwierz, polujący na zwierzynę. Tzn. szybko, a mimo to miałam dziwne wrażenie, jakby rozdział nieco mnie nudził. Wydawało mi się, jakbyś nie mogła się wczuć w te sceny i w dialogi, które były troszkę sztuczne w moim odczuciu.
    Poza tym, trochę mi nie pasuje postawa Hermiony. Na początku pisałaś "że dostała wymarzoną pracę", a nagle chce się wyrwać z papierkowej roboty i szuka na przyjęciu swojej szansy. To jak to w końcu? I co ona rozumie pod "szansa"? Poza tym relacja Ron-Hermiona, ach, jak ja go nie znoszę! Głupi rudzielec, niech Hermiona mu pokaże, gdzie może sobie wsadzić tę zaborczość.

    Zastanawiam się, co będzie między Hermioną, Blaisem i Draco (choć to ostatnie jest dość oczywiste). Podoba mi się tajemniczy wątek z przeszukaniem zamku. Wprowadza dozę niepewności i intrygi. Trochę nie wyobrażam sobie Harry'ego jako dyrektora, hihi.

    Ogólnie jest nieźle. Tylko znajdź tę betę, bo te wszystkie szkopuły stylistyczne, ort, i int. mocno obniżają całość rozdziału. Gdyby nie to, byłoby dużo lepiej! :)

    A poza tym:
    - "Po wielkiej bitwie w Hogwarcie wiedziała jedynie tyle, że odłączył się od swoich rodziców, którzy jako śmierciożercy zginęli na błoniach i przeszedł na naszą stronę." - nie możesz dać "naszą", bo nie piszesz z perspektywy Hermiony.
    - "tchórzofredki" - tchórzofretki

    hatstalls / Granger Again

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że znalazłaś chwilę i przetrzepałaś mi to wszystko. Tak na przyszłość wiem przynajmniej czego unikać.
      Wiem, że trochę szybko to poleciało... Może wynika to z tego, że jakoś sama niezbyt lubię, gdy akcja powoli się rozwija.
      Co do tej pracy Hermiony :
      Chodziło głównie o to, że jest ona nią rozczarowana. Mimo tego, że zawsze wyobrażała sobie siebie na tym stanowisku, to okazuje się ono dla niej nudne.
      Tak, ta cholerna beta... Muszę sobie kogoś zmobilizować.
      W każdym razie dziękuję za pomoc i liczę, że uda mi się bardziej rozkręcić i poprawić.

      Usuń
  5. opowiadanie nawet mnie zainteresowało ^^ nie moge sie doczekać 2 rozdziału :D pisz szybko i weny życze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, takie wsparcie wiele znaczy :*
      Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz :)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  6. Masz ogromne pole do popisu właśnie dzięki temu, że opowieść umieściłaś po Hogwarcie, czyli już w ich dorosłym życiu. Mam nadzieję, że zostawisz kanoniczne charakterki postaci :) Rozdział oczywiście ciekawy, ale brakowało mi czegoś pomiędzy rozmyśleniami Miony, a samą imprezą. Dziewczyna chyba za szybko się zgodziła. Brakowało jakiejś chwili niepewności, grozy, czegokolwiek :) Poza tym oczywiście jest fajnie i jestem ciekawa jak dalej potoczą się ich losy.
    Pozdrawiam ciepło,
    http://precious-fondness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długo zastanawiałam się w jakim momencie rozpocząć akcję opowiadania. Ostatecznie wybór padł na czasy po Hogwarcie, bo rzeczywiście chodziło mi o większą swobodę. Dziękuję za radę, postaram się w przyszłości unikać takich wpadek :*
      Również pozdrawiam i dziękuję za poświęconą chwilę :)

      Usuń
  7. muszę przyznać, że zapowiada się nieźle. Przede wszystkim, masz dobry styl pisania, więc plusujesz u mnie. Wszystko inne w końcu da się mniej czy bardziej dopracować :) Z chęcią przeczytam dalsze rozdziały, jakt ylko je udostępnisz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mimo wielu niedociągnięć spodobał Ci się początek mojej historii :*
      Już niedługo postaram się dodać kolejny rozdział :)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  8. Podoba mi się! To tak na początek.
    A i mój ukochany Zabini <3
    Co do Hermiony, liczyłam, że będzie... bardziej poważna. Jako, że ma poważną posadę w ministerstwie, moim zdaniem powinna, hm, profesjonalniej potraktować Blaise'a.
    Co do Rona... Ugh, niech Hermiona jak najszybciej z nim zerwie, nie znoszę go!
    Ogólnie jest bardzo fajnie, czuję, że może powstać z tego świetne opowiadanie :)

    Przy okazji zapraszam na moje nowe Dramione:
    http://ciemna-strona-dramione.blogspot.com/
    Twoja opinia byłaby dla mnie bardzo ważna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy czytałam drugi raz, to co udało mi się napisać odnośnie Hermiony, to również odniosłam wrażenie podobne do Twojego.. Jednak postanowiłam tego nie zmieniać i wykreować troszkę inną Hermionę od tej, którą powszechnie znamy :D
      Co do Rona.. ten chłopak jeszcze wiele namiesza :3
      Dziękuję za Twoją opinię i poświęcony czas.
      Postaram się jak najszybciej zerknąć do Ciebie i odwdzięczyć się :*
      Pozdrawiam :))

      Usuń
  9. Zaskoczyłaś mnie! Ale ten Zabini ma łeb, no i widać, że Hermi się zmieniła.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że kogoś zaskoczyłam :* również pozdrawiam !

      Usuń
  10. Witam:) Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger Award i The Liebster Blog Award, szczegóły tutaj: http://ironia-losu.blogspot.com/p/nominacje_14.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam do mnie na drugi rozdział:
    http://ciemna-strona-dramione.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  12. O łaa... :D no muszę Ci powiedzieć, że pojechałaś dziewczyno :D Szybko się tu wszystko dzieje. Draco taki... ah oh <3 Hermiona też dobrze odwzorowana, ma swój własny pazur; Ron wiadomo - zazdrosny, czerwony burak. Mam nadzieję, że sprowadzisz go do poziomu nadętego dupka i szybko się go pozbędziesz, nigdy za nim nie przepadałam - muszę przyznać. Piszesz lekko, momentami zabawnie, fajnie skupiasz się na emocjach. Na pewno regularnie będę tu wpadać i śledzić losy Twojej Hermiony i Twojego Draco :D
    Pozdrawiam serdecznie, Scarlett <3
    http://twarz-z-cienia.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  13. + dodaję Cię do swoich linków :)

    OdpowiedzUsuń

Your opinion about my story.